Między esejem a poezją leży słabo znany ląd, na którym Krzysztof Siwczyk wyznaczył brawurowo swoje on the road. Życie codzienne od Polski późnogierkowskiej po Polskę dzisiejszą i życie niecodzienne tych, którzy muzyką i słowem próbowali wydrzeć z tego kiepawego świata choć kawałek siebie i uchronić się przed szarym znicestwieniem.
Tygodnik Polityka: „Sygnał w zenicie” to rzecz w dorobku Krzysztofa Siwczyka zaskakująco osobista. Od czasów debiutanckiej książki poetyckiej „Dzikie dzieci” z 1995 r. gliwicki autor konsekwentnie oddala się od tamtego młodzieńczego autentyzmu. Skąd więc ten powrót do spojrzenia autobiograficznego? Niewątpliwie chodzi tutaj o wpływ patrona tej książki, która poświęcona jest Robertowi Brylewskiemu. Brylewski stanowi metaforyczny punkt odniesienia dla bohatera-narratora, który „idzie reprezentacyjną ulicą miasta", a wokół niego miedzy rokiem 1987 a 2018 - zmienia się niemal wszystko. Dostajemy więc opowieść formacyjną o dojrzewaniu w czasach walącego się systemu w scenografii, która najlepiej opisuje tekst "Radioaktywnego bloku" (Beton, beton, dom, dom, winda, dom, dom, beton).