Dubska czerpią z tradycji przekładając ją na dzisiejszy język muzyczny. Korzenne reggae przeplata się z pulsującym funkiem, afrobeatem i hiphopem i zaraża energią doświadczonego 8-osobowego składu. Atmosfera ich muzyki dobrze koresponduje z pozytywnym przekazem ujętym w przykuwających uwagę tekstach wokalisty Dymitra „Dymolla” Czabańskiego. Znajdziesz tu ducha rebelii, umiłowanie do natury i sporo refleksji. Słuchanie płyty wywołuje potrzebę poszukiwania wspólnoty. Gdy okazuje się, że większość z nas czuje podobnie, te piosenki odbiera się jak głęboki haust świeżego powietrza. W otwierającym album utworze pojawia się życzenie: „Most niech połączy nas, zbudowany z muzyki”. Darek Dusza (Śmierć Kliniczna, Shakin’ Dudi) współtworzył niektóre teksty, m.in. „Pył”. To smutna wizja świata, gdzie przyroda wypierana jest przez wszechobecny szary pył. W „Supeł” pojawia się bydgoski raper i poeta Bisz, by z Dymollem i Dianą dać upust rozczarowaniu obecną sytuacją. „Chocholi taniec, ułańska fantazja, splątane losy, wielka improwizacja” to niektóre z określeń użytych we flow tego trio na mocnym funkowym podkładzie Dubska. „Z ginącego plemienia” ujawnia ich inspiracje: „szacunek dla tych, którzy system zostawili na poboczu i konsekwentnie swoją własną ścieżką kroczą”. Jak udowadnia zawartość tej płyty, nie chodzi tu o określony muzyczny styl, a bardziej o pewien rodzaj nonkonformistycznej postawy. Dubska zarejestrowali album jak zwykle w Madżonga Studio pod okiem perkusisty i producenta grupy Jarka Hejmanna.