Tworzący ponad dwie dekady temu elektroromantycy industrialu, dodatkowo sympatyzujący z new wave. Chmurna, natchniona poetyka tekstów, pełnych apoteozy przemysłu i hałasu, sprawia, że niemało na płycie prawdziwego liryzmu. Na uwagę zasługuje zwłaszcza 10-minutowy „wykład” w Uleczmy maszyny, nawiązujący do manifestów futurystycznych z początku zeszłego wieku. Wodospady, a także inne utwory budzą skojarzenia z twórczością duetu Soft Cell oraz klimatami grupy Suicide. W niemal tanecznych kompozycjach króluje syntetyczne brzmienie na miarę przełomu lat 80/90. W emfatycznie recytowanym utworze Królewska Huta („dymy, kopalnie, huty i stal, człowiek-maszyna!”) odzywa się jakże oldschoolowy odgłos prawdziwego vintage sprzętu, a mianowicie Answer Machine Final Message (rozpoznawalny dla pokolenia dzisiejszych minimum 40-latków). Soft industrial miał więc także w Polsce swych przedstawicieli. Nigdy nie jest za późno na frapujące odkrycia.