Prezentujemy najnowsze, najpełniejsze wydanie jednej z najważniejszych płyt w historii polskiego rocka. Nagrania poddano pieczołowitemu remasteringowi z użyciem oryginalnego systemu Dolby A, aby najwierniej oddać brzmienie tego wydanego pierwotnie w 1986 roku materiału. Dodatkowo na krążku znalazły się nagrania zrealizowane dla Tonpress/KAW: „Jest bezpiecznie”, „Misiowie puszyści”, „Ja stoję, ja tańczę, ja walczę”. Sensacją będzie pierwsza oficjalna publikacja studyjnego utworu „Serce”, niedostępnego do tej pory na żadnym wydawnictwie. Na dodatkowej płycie znajdziemy selekcję nagrań koncertowych z tamtego okresu, starannie wybranych i odrestaurowanych przez lidera grupy, Tomasza Adamskiego. Niewątpliwą ozdobą edycji specjalnej jest opracowana na podstawie zachowanych materiałów obwoluta, przygotowana przez Aleksandra Januszewskiego, który zaprojektował oryginalną, ikoniczną już dziś okładkę „Nowej Aleksandrii”. Wydawnictwo uzupełnia wielostronicowy booklet zawierający m.in. kolekcję archiwalnych nigdy nie publikowanych zdjęć autorstwa „nadwornego” fotografa grupy, Antoniego Zdebiaka, wspomnienia Adamskiego, wywiad z pozostałymi członkami grupy i teksty utworów Album Siekiera – Nowa Aleksandria 2CD DeLuxe Edition (2012 Re-Mastered) jest od strony dźwiękowej całkiem nowym przedsięwzięciem - jak napisał na swojej stronie Damian Lipinski, odpowiedzialny za remastering właśnie tego albumu ( http://www.vinylmagic.pl/): Materiał został pozyskany z oryginalnej taśmy BASF 911 Studio Master (tej samej z której w 1986 roku został wytłoczony album winylowy – SX-T73). Taśma pochodziła z przepastnego archiwum firmy A.A. MTJ – wydawcy opisywanej reedycji. Tor analogowy to magnetofon masteringowy STUDER A-820 (kilka informacji o nim tutaj a zdjęcia prawdziwego Studera w akcji "Siekiera" znajdziecie w Galerii) oraz zewnętrzny moduł redukcji szumu Dolby A. Tor cyfrowy to najnowszy system Pro Tools HD. Ucyfrowienie zostało wykonane z częstotliwością próbkowania równą 192kHz o długości słowa bitowego wynoszącej 24 bit. Zastosowane rozwiązanie gwarantowało największą możliwą jakość a przede wszystkim wierność kopii cyfrowej w stosunku do analogowego pierwowzoru. Dlaczego zdecydowano się na ponowne ucyfrowienie materiału? Odpowiedź jest prosta. Wszystkie wydania cyfrowe Nowej Aleksandrii obarczone są mniejszymi lub większymi mankamentami. Wydanie SONIC prawdopodobnie zostało zgrane z zastosowaniem niewłaściwego typu reduktora szumu (być może Dolby SR a być może jakiegoś szerokopasmowego) lub nawet jeżeli użyto Dolby A to zostało ono nieodpowiednio skalibrowane. Objawia się to praktycznym wycięciem overhead-ów. Najlepiej to słychać w utworze "Idziemy przez las", gdzie w momencie wstawki perkusyjnej praktycznie nie słychać wszędobylskich talerzy – została tylko kombinacja stopa – werbel. Na wydaniu tym również sztucznie, a przede wszystkim niepotrzebnie, rozszerzono scenę stereo. Mimo wszytsko bez właściwego poziomu odniesienia wydawnictwo to "po japońsku daje radę"... Późniejsza reedycja SONICa to wydanie pierwotne nienaturalnie pogłośnione. Wydanie Tonpress i kolejne MTJ (24BIT Digitally Remastered(sic!)) to zupełnie inna bajka – poczynając od tego, że materiał zgrano bez Dolby A (kto sobie dzisiaj zajmuje czas czytaniem opisów na taśmach, ba - kto dziś umie czytać? a kto jeszcze czytać ze zrozumieniem?) co objawia się nienaturalnie brzmiącą górą, takim „tłuczeniem” na wysokich częstotliwościach (brak deemfazy) to jeszcze ma zamienione kanały lewy z prawym lub prawy z lewym – jak kto woli:-) Wspominane Dolby A to nieomalże słowo a bardziej sprzęt "klucz" w tej i poprzednich reedycjach. Coś co odpowiada nieomalże za wszystko, wszystkie nieszczęścia, a takie jest niepozorne - nie tylko z nazwy:-). Co to takiego można poczytać w wikipedii. Natomiast znalezienie takiego unitu w Polsce i to wciąż działającego, strojącego, graniczyło nieomal z cudem... Cud się spełnił na całe szczeście:-). Nie ma róży bez ognia… niestety z przykrością należy stwierdzić, że decyzja o zastosowaniu na taśmie master systemu redukcji szumów nie była szczęśliwą. W mojej opinii nie było zupełnie takiej potrzeby a jeżeli była to nie w tym miejscu. Drugim mankamentem nagrania jako takiego jest nagranie go ze zbyt cichym poziomem jak na taśmę masteringową. To w połączeniu z Dolby A niestety czyni dźwięk „wyzutym z uczuć”. Brakuje nagraniu „powietrza”, nośności, nagranie „oddycha łapiąc powietrze, którego nie ma”, uwydatniają się sybilanty, giną dalsze plany, itp. Cóż – taka to jest nasza „rzeczywistość zastana”, zastana po 27 latach i której nie da się zmienić – trzeba by cofnąć czas… Choć – żeby nie popaść w malkontenctwo – być może w części taka kombinacja odpowiada za „chłodne” brzmienie całości – a być może o to właśnie chodziło realizatorom? Któż wie… Nie załamujmy rąk – założyłem sobie, że finalnie chcę uzyskać nagrania, które „kopią w d…” za przeproszeniem. Są pomostem brzmieniowym pomiędzy tamtymi czasami a teraźniejszością. Po wielu próbach, w większości nieudanych, uzyskałem rezultat, o który mi chodziło – rezultat ponad miarę możliwości materiału źródłowego, rezultat, który jest całkiem inny od tego co do tej pory można było usłyszeć. Nagrania „zasuwają”, stopa kopie, bas zaczął być selektywny i słyszalny, gitara prowadząca jest przestrzenna i wyrazista, syntezatory rozdzierają serce a całości dopełnia w końcu wyraźnie słyszalny głos wokalu. Wreszcie również wyraźnie rysują się plany – powiedzmy do drugiego, trzeci już słychać mizernie – ale słychać… Mimo tego, że nagrania starają się sprawiać wrażenie uporczywie monotonnych to w rzeczy samej takimi nie są. Aranżerzy, osoby miksujące całość wykonały kawał dobrej roboty – choć czasem trzeba pomóc nagraniom aby tą robotę usłyszeć. Korzystając z dobrodziejstwa edycji spektralnej z nagrań w „magiczny” sposób zniknęły wszystkie stukoty, „krzywe” klejenia taśmy i tym podobne irytujące „drobiazgi”. Nagrania wciąż mają ducha tamtych czasów, teraz pozbawionego nalotu kurzu, pajęczyn, odcisków pomiętych starych prześcieradeł prezentują się w pełnym świetle brzmienia jakiego nigdy nie było im do tej pory doświadczyć. Mam nadzieję, że jako słuchacze będziecie zadowoleni z opisywanej re-edycji deluxe. Kilka słów o dysku drugim. Na niego składają się 4 nagrania studyjne w tym nie publikowane wcześniej „Serce”. Dysk uzupełniają nagrania będące świadectwem historii. Brzmią jak brzmią – nie o to w nich chodziło. Chodziło o pokazanie historii prawdziwej. Taśmy demo, nagrania koncertowe, zarejestrowane gdzieś jakimś radiomagnetofonem, nagrania, które krążyły w drugim, trzecim obiegu. Dzisiaj zebrane w jedną spójną całość czynią dysk drugi.
CD1:
Idziemy przez las
Ludzie wschodu
Bez końca
Idziemy na skraj
Na zewnątrz
Nowa Aleksandria
To słowa
Już blisko
Tak dużo, tak mocno
Czerwony pejzaż
CD2:
Misiowie puszyści (Szewc zabija szewca)
Jest bezpiecznie
Ja stoję ja tańczę ja walczę
Serce
To słowa /Jarocin '85/
Misiowie puszyści (Szewc zabija szewca) /Jarocin '85/
Jest bezpiecznie /Warszawa, Róbrege '85/
Instrumentalny /Warszawa, Róbrege '85/
Bez końca /Warszawa, Róbrege '85/
Misiowie puszyści (Szewc zabija szewca) /Warszawa, Róbrege '85/
Ja stoję ja tańczę ja walczę /Puławy, Dom Chemika '85 demo/
To słowa /Puławy, Dom Chemika '85 demo/
Jest bezpiecznie /Puławy, Dom Chemika '85 demo/
Idziemy na skraj /Puławy, Dom Chemika '85 demo/
Misiowie puszyści (Szewc zabija szewca) /Puławy, Dom Chemika '85 demo/