„Love Revolutionaries” brytyjskiej grupy Zion Train – to kwintesencja tego, co w dubie najlepsze. Po przejściu zespołu z, będącej częścią koncernu Warner Bros., oficyny China do własnej wytwórni Universal Egg, spodziewałem się wycieczki w rejony bardzo zakręconych brzmień. Tymczasem płyta najbardziej kojarzy mi się z dziełem „Homegrown Fantasy” – pierwszym krążkiem „Zionów” dla China. Nie jest to bynajmniej zarzut… Zawartość „Love Revolutionaires” brzmi jak skrzyżowanie tego właśnie wydawnictwa z ich innym longplayem, „Siren”, a – według mnie – to właśnie dwie najlepsze propozycje w dyskografii kapeli. Generowane elektronicznie dźwięki zderzają się tutaj w perfekcyjny sposób z pulsacją tożsamą dla korzennej muzyki reggae. Fenomen Zion Train polega także na tym, że z zaskakującą łatwością tworzą oni wspaniałe hity. Na „Love Revolutionaries” to przede wszystkim utwór „Building Rome” ze wspaniałą wokalizą Molary.