Recenzja z https://freecolours.pl:
Są płyty, które przechodzą do historii naszej sceny reggae, jako wydarzenia epokowe. W moim odczuciu, mamy do czynienia właśnie z jedną z nich. Człowiek – instytucja, czyli Tomasz „Siwy” Wójcik, znany z licznych projektów, ale przede wszystkim z Bakshish, Maleo Reggae Rockers, czy obecnie Aswad Experience, przedstawia swoje producenckie „dziecko”. Każdy utwór na tej płycie niesie swoją historię, zarówno pod względem muzycznym, jak i w warstwie wokalnej, bo mamy tutaj do czynienia z liczną reprezentacją krajowych głosów, ale nie tylko. Zacznijmy od początku. Brinsley Forde, legendarny założyciel Aswad, zaprasza nas do polskiej stolicy reggae – Klucztown. Ten utwór promujący album, okraszony teledyskiem, jest wart tego wyróżnienia, bo kunsztownie skrojona kompozycja ukazuje , jak rozwijać się będzie piękna podróż przez muzyczną mozaikę „Siwego”. I tak kolejno – Maiko Zulu w dwóch odsłonach, najpierw opowiada o pięknej dziewczynie , ale to chyba tylko przenośnia, by wreszcie zakrzyknąć Reggae Rockers, wzrastaj niosąc pozytywne przesłanie. Na uwagę zasługują w obu piosenkach partie chórków. Do zagranicznych gości dołączył również Kelvin Grant, muzyk i wokalista brytyjskiej formacji Musical Youth, który wyśpiewał cieplutką pieśń miłosną, jakby „skrojoną” idealnie do jego głosu. Następny w tym międzynarodowym towarzystwie jest Christos DC, z lekko chropawym wokalem, prosi o pokój, czyni to w sposób niezwykle liryczny, dlatego ciężko doszukać się tu cech protest songu. Zestawienie kończy Pako Saar i chociaż on prawie „nasz”, to do kompozycji Yakar wprowadził sporo afrykańskiego kolorytu. Co zaskakujące w tym utworze pojawia się akordeon, a sama piosenka odstaje klimatem od pozostałych, wprowadzając nas w world music! Podobnie jest z Circle. I tu już zaczynam prezentować rodzime wokalistki i wokalistów. Wspomniany wyżej utwór, śpiewa „NatKa Polka” z formacji The Djangos, której charyzma przenosi się na afro-jazzowe brzmienie piosenki, nadając dynamizmu. Natomiast jak dobrze czuje się w reggae, udowadnia w „Mission”. Oddając pierwszeństwa paniom, wspomnę o Kindze Berkowicz z Bongostanu. Jej piosenka przypomina mi klimat pomiędzy Nattali Rize a Hollie Cook ( może przez te duby). Czas na wzmiankę o klasykach rodzimej sceny, bo za takich uznaję Reggaeneratora, Johnego Rockera Halickiego i Cheebę. Im Siwy oddał swoje riddimy we władanie, a oni zagospodarowali je we właściwy sobie sposób- tych głosów nie pomylisz z żadnymi innymi! Nie będę ukrywał, że odkryciem na tej płycie są dla mnie Maurycy RA, Tomek Pacak i Kapitan Kivi – w tym przypadku mamy sympatyczną nawijkę ze śpiewnym zacięciem, co w połączeniu z riddimami nadaje przyjemną wibrację. Chciałby podkreślić, że chociaż echa Bakshish’a i Reggae Rockers, wybrzmiewają w oddali , nie tylko przez wrażenia estetyczne związane z muzyką, czy chórki, to jednak „Rebel Idrens” jest również czymś więcej. Tomek „Siwy” Wójcik odkrył przed nami swoje fascynacje, które są o wiele szersze, nadał im bogatej przestrzeni wydobywając czasem niespotykane dźwięki z palety instrumentów, ubogacił dubem oraz zapanował nad aranżacjami, tak by krążek z czternastoma utworami pozostawił niedosyt. Gratuluję zatem świetnego albumu, czesząc się i oczekując na spotkania z muzyką na żywo!
I&Igor